Białoruski kierowca skazany na więzienie w zawieszeniu za przemyt 250 tys. paczek papierosów
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura domagała się kary 2 lat więzienia bez zawieszenia, obrona - możliwie łagodnej kary w zawieszeniu.
Do próby przemytu doszło pod koniec października 2021 roku na drogowym polsko-białoruskim przejściu granicznym w Kuźnicy (Podlaskie); obecnie przejście to jest nieczynne z powodu kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią. Jak informowała wówczas Krajowa Administracja Skarbowej, funkcjonariusze skontrolowali tira, który – zgodnie z dokumentami – miał przewozić szklane butelki.
W trakcie rewizji ciężarówki okazało się, że deklarowany towar był jedynie na dwunastu paletach, a resztę naczepy wypełniały kartony papierosów z białoruskimi znakami akcyzy. W sumie było to 250 tys. paczek, o szacunkowej wartości rynkowej ponad 3,7 mln zł. Gdyby papierosy trafiły na rynek do nielegalnego obrotu, straty budżetu państwa z tytułu podatków i innych należności wyniosłyby ponad 6 mln zł.
Oskarżony Ruslan K. po zatrzymaniu był tymczasowo aresztowany, przed sądem odpowiadał już z wolnej stopy, ale na rozprawy nie stawiał się, nie było go też na publikacji wyroku.
Postawione mu zarzuty dotyczą przestępstwa dokonanego wspólnie i w porozumieniu z innymi, ustalonymi i nieustalonymi osobami. Jak wynika z ustaleń śledztwa, przestępstwo to polegała na tym, że przemytnicy dysponowali dwoma identycznymi ciężarówkami (z jednej białoruskiej firmy) tablicami i podrobionymi dowodami rejestracyjnymi; najpierw do kontroli podjechał tir bez przemytu, później na jego tablicach granicę miał przejechać drugi pojazd, już z ładunkiem nielegalnych papierosów.
Prokuratura domagała się dla oskarżonego 2 lat więzienia i 80 tys. zł grzywny, chciała również, by sąd wyrokiem orzekł nie tylko przepadek papierosów, ale też obu tirów jako narzędzi przestępstwa.
Sąd skazał Białorusina na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i na 36 tys. zł grzywny, orzekł też o przepadku zarówno kontrabandy, jak i pojazdów; nie uwzględnił tym samym wniosku właściciela białoruskiej firmy, który chciał zwrotu ciężarówek po zakończeniu postępowania sądowego.
Uzasadniając wyrok sędzia Wojciech Januszkiewicz mówił, że wina oskarżonego kierowcy nie budzi żadnych wątpliwości. "Wszystkie dowody zebrane w sprawie wskazują, że oskarżony kierował samochodem, w którym znajdowały się papierosy, współdziałając z innym, ustalonym mężczyzną" - powiedział.
Sąd uznał też za udowodnione, że było to 250 tys. paczek papierosów, a nie - jak chciała obrona - o ok. 15 tys. paczek mniej. Odnosząc się do kary, sokólski sąd uznał, że wystarczy wyrok w zawieszeniu wobec osoby, która w Polsce nie była wcześniej karana.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ mark/