Pierwszy w stolicy pijany kierowca stracił auto
W piątek rano policjanci zostali wezwani na skrzyżowanie ulic Łabiszyńskiej i Toruńskiej. Na miejscu zastali kierowcę skody, który rozbił auto, uderzając w słup sygnalizacji świetlnej i barierki. Policjanci wyczuli od niego silny zapach alkoholu. Mężczyzna przyznał się, że dzień wcześniej go pił.
"Mundurowi zbadali 40-latka alkomatem. Ten wykazał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu. Policjanci zatrzymali mężczyznę, a świadek zdarzenia otrzymał wezwanie na przesłuchanie" - przekazała kom. Paulina Onyszko z komendy na Targówku.
Policjanci, działając na podstawie nowych przepisów, zabezpieczyli skodę na policyjnym parkingu, na poczet przyszłej kary. Następnie przewieźli pijanego kierowcę do komisariatu przy ulicy Chodeckiej.
Kom. Onyszko wyjaśniła, że sprawą 40-latka będą dalej zajmowali się dochodzeniowcy. "Mężczyzna nie uniknie odpowiedzialności, gdyż kierując pojazdem w stanie nietrzeźwości popełnił przestępstwo" - dodał.
W czwartek weszły w życie przepisy umożliwiające konfiskatę aut m.in. nietrzeźwym kierowcom. Zgodnie z nimi samochód straci każdy nietrzeźwy kierowca, który będzie miał co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Przepadek auta ma być stosowany także wtedy, gdy kierowca spowodowuje wypadek przy zawartości powyżej promila alkoholu we krwi lub w sytuacji recydywy.
Według obowiązujących przepisów przepadek pojazdu orzekany jest obligatoryjnie m.in. w przypadku, gdy sprawca katastrofy lub wypadku z następstwem w postaci śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu znajdował się w stanie nietrzeźwości, a zawartość alkoholu w jego organizmie była wyższa niż 1 promil.
Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku pojazdu tylko w przypadkach uzasadnionych szczególnymi okolicznościami.(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
mas/ agz/